2011/01/10

watch me now ;)



...but seriously ;)

***

update:













































dzięki uprzejmości Nowo Poznanej Koleżanki, mogłam sobie przypomnieć jak wygląda świat telewizji widziany z tej drugiej strony szkiełka. ostatni raz przyglądałam się tak z cztery lata temu, kiedy nawet popełniłam czy też precyzyjniej - współpopełniłam parę małych tworów, których efektów ostatecznych nigdy nie widziałam w tv, ale to już jakby zupełnie inna historia :)
wracając do głównego wątku - plus minus widać jaki był to program. dla ułatwienia dodam, że ponoć publicystyczny, a prowadzący pojawiał się na przełomie ostatnich lat w najróżniejszych kontekstach w wielu periodykach (czy to za sprawą wygórowanych ambicji/głośnego rozwodu...). z jednej strony była magia szkła widziana od kuchni (lubię, zwłaszcza zaplecze mnie kręci, wszystkie kamery, światła, animacja tłumu, tj. publiczności..., reżyserka, scenografia itd), a z drugiej sam program i pan prowadzący. i o ile wizyta w budynku dostarczyła mi pewnej frajdy, o tyle po programie czułam (i nadal mam takie wrażenie) pewne zażenowanie. pan prowadzący, kiedyś poważany i względnie przyzwoicie prezentujący się i sobą coś, dziś zdecydowanie nie sir sean connery (nie jak wino, nie starzeje się dobrze), to przede wszystkim jakoś tak niewiele wnoszący, by nie powiedzieć, że nic... i w głowie jedno pytanie: czy to jeszcze tomasz lis czy już ewa drzyzga?

3 comments:

  1. popełniłam apdejt. wytłumaczywszy w (zadziwiających jak na mnie) szczegółach.

    ReplyDelete
  2. dziękuję za wyjaśnienie, a liska nie lubię bardzo

    ReplyDelete